Korytarz

[Evaryst Desperados]

Po wyjściu dziewiczy sam wstałem i spakowałem swoje rzeczy. Niedługo nowy rok akademicki i będzie trzeba zabrać się do pracy. Zszedłem an dół i skierowałem swoje kroki do ogrodu. Szkoła obecnie była psuta w większej jej części. Uczniowie powyjeżdżali, a ci którzy zostali albo byli poza zamkiem albo w swoich pokojach.

[Erin Wyrm]

Powoli wracała z festynu. Lornetkę schował do torby i ruszyła po schodach do kwater swojego bractwa. Niedługo będzie musiała opuścić swój pokój. Póki co miła jednak coś na wzór wakacji. Zamierzała wykorzystać pozostały jej czas i wyrwać się na trochę z miasta. Dawno nie była poza jego murami i zaczynały ją one trochę przytłaczać.

//zt

[Scoot Connor Kennedy]

Dotarł do wschodniego skrzydła i zajęło mu to naprawdę mało czasu. Nadal lekko kręciło mu się w głowie przy gwałtowniejszych ruchach, więc na schodach zdecydowanie zwolnił. Poprawił w prawej dłoni ręcznik, który chciał wypaść z jego ręki i zarzucił sobie go na ramię. Skierował się do łazienki, przechodząc przez wspólne drzwi.

z/t

[Scoot Connor Kennedy]

Odświeżony, bardziej zrelaksowany ruszył przed siebie. Od razu wziął ze sobą sporą ilość myntów, wiedząc że na pewno dużo mu przyjdzie dzisiaj wydać pieniędzy. Miał ze sobą też swoją profesorską torbę, w której przeważnie trzymał książki i notatki, ale teraz była pusta, całkowicie przygotowana na inne rzeczy...

z/t

[Erin Wyrm]

Jon nie mógł wejść z nią do pokoju, musiała zostawić go na korytarzu. Spojrzała na swój zegarek, klucz do części budynku bractwa Chimaera. Będzie tęsknić za Akademią, może kiedyś uda jej się tu wrócić, naprawdę chciałaby zostać nauczycielem.
Poinformowała Jona, że zaraz wróci i by poczekał, po tym ruszyła do swojego pokoju.

//zt